Jak wprowadzić nowe zwyczaje w życie i sprawić, żeby stały się naszą codziennością? O tym w dzisiejszym poście.
Nowy rok – nowa ja ;)! Co roku, powiew świeżości i symboliczna zmiana,
choćby kalendarzowa, przynoszą nam nową energię, a wraz z nią… postanowienia
noworoczne. Zdania na ich temat od lat są podzielone, ja sądzę jednak, że każdy
moment jest dobry do tego, by zadbać o siebie, swoje zdrowie i wprowadzić pozytywne
nawyki do swojego życia.
Pamiętam dokładnie, jak w zeszłym roku, w dzień
Sylwestra, podjęłam decyzję o rozpoczęciu psychoterapii własnej. Impuls noworoczny
dał mi siłę do działania i wprowadzenia zmian na lepsze!
Niestety często bywa też tak, że nasza motywacja jest ulotna,
a natrafiając na przeszkody i trudności we wprowadzeniu zmian po prostu z nich
rezygnujemy. Bywa tak, że wprowadzenie nowego nawyku do naszego życia i zmiana
starej utartej ścieżki, dużo nas kosztuje. A o tych kosztach, na początku
często niestety nie myślimy. Styczeń się kończy, a wraz z nim nasze
postanowienia.
Co w takim razie zrobić, by w tym roku było inaczej?
Tu przyda nam się odrobina wiedzy o nawykach.
Bo właśnie tak
funkcjonujemy – często po prostu na „autopilocie”. Wykonujemy różne czynności automatycznie,
ponieważ powtarzaliśmy je wcześniej wiele razy.
Dzięki temu możemy działać szybko
i efektywnie. Nasz mózg nie musi ciągle
przetwarzać wszystkich bodźców, które do niego dochodzą, a umysł ważyć
wszystkich instrukcji działania oraz argumentów za i przeciw. Często nawet nie
zdajemy sobie sprawy z tego, że coś robimy.
Ja mam tak czasem z zamykaniem
drzwi. Jest to dla mnie takim automatem, że później nawet nie pamiętam, czy
rzeczywiście je zamknęłam.
Tak bywa też z mniej prozaicznymi rzeczami – np. z naszymi
nawykami jedzeniowymi – tym co, o której i dlaczego jemy, z nawykami związanymi
z nauką, czasem wolnym itp.
I tutaj zaczynają się schody – bo nawyk to czynność
automatyczna – wyuczona, która nie wymaga od nas angażowania dużych zasobów
uwagi. Zmiana nawyku to sytuacja, w której autopilot jest wyłączony, a my
musimy skupić całą naszą uwagę na nowej czynności. I to jest właśnie ten koszt.
Wprowadzenie zmian na naszych utartych szlakach nie jest niestety proste.
Człowiek na autopilocie czyli jak powstają nawyki:
- Najpierw mamy wskazówkę – np. przerwa w pracy
- Później potrzebę – np. rozrywka, rozmowa z innymi
- Następnie tworzy się zwyczaj – np. wyjście z koleżankami na gorącą czekoladę
- I na koniec nagroda – zadowolenie i uczucie sytości
Powtórzenie tej pętli kilka razy sprawia, że nasz organizm, już
na samą przerwę w pracy, automatycznie będzie reagował pragnieniem zadowolenia
i relaksu, a my na autopilocie będziemy gnać na gorącą czekoladę.
4 kroki do wprowadzenia zmiany na lepsze w nowym roku
1. Zidentyfikuj zwyczaj, który chcesz zmienić
2. Sprawdź jaka wskazówka poprzedza Twój zwyczaj? Kiedy
zwykle się on pojawia – po wstaniu z łóżka, podczas przerwy w pracy, gdy
spotykasz znajomego na uczelni itp…
3. Sprawdź, jaką dzięki niemu osiągasz nagrodę – co ten
zwyczaj Tobie daje? Czy jest to zadowolenie, może relaks/ spokój, a może
uczucie ekscytacji, pobudzenia itp…
4. Poeksperymentuj ze zwyczajem – pomyśl, w jaki inny sposób
możesz osiągnąć tą nagrodę. Może zamiast iść z koleżankami na gorącą czekoladę,
możecie zrobić coś innego? Pójść na spacer do parku, zagrać w grę itp…
Wcielaj nowy zwyczaj w życie 😊!
W Nowym Roku życzę Wam dużo spokoju i życia w zgodzie ze
sobą i swoimi wartościami 😊! Wytrwałości we wcielaniu nowości w życie i dużo,
dużo szczęścia i pogody ducha.
Do zobaczenia w 2020 roku!
Jeżeli czujesz, że potrzebujesz wsparcia psychologa zapraszam do umówienia sesji Online. Możemy spotkać się na Skype/ Messengerze bez konieczności dojazdów i stresu związanego z obcym gabinetem.
Jeżeli czujesz, że potrzebujesz wsparcia psychologa zapraszam do umówienia sesji Online. Możemy spotkać się na Skype/ Messengerze bez konieczności dojazdów i stresu związanego z obcym gabinetem.
Po gorącej dyskusji na Instagramie, dotyczącej tego, czym
jest i gdzie kończy się ciałopozytywność postanowiłam napisać artykuł na ten
temat J.
Kilka tygodni temu spotkałam się z ciekawą dyskusją pod
postem jednej blogerki na Instagramie. Post dotyczył samoakceptacji, dbania o
własny wygląd i poczucia własnej wartości. Postanowiłam wziąć udział w dyskusji
pisząc o swojej wiedzy i doświadczeniach. Okazało się, że pojawiło się tam
wiele obaw dotyczących ciałopozytywności i tego, że być może obecnie idzie ona w
stronę promowania otyłości. Dlatego dzisiaj chciałam Wam przedstawić mój pogląd
na samokceptację, ciałopozytywność itp…
Więc na początek – czym ciałopozytywność nie jest?
Na pewno nie powinna być pustą nazwą i nie jest promowaniem
otyłości i stanu, który może zagrażać naszemu zdrowiu i życiu. Wiadomo od
dawna, że otyłość sprzyja powstawaniu chorób sercowo-naczyniowych,
nadciśnieniu, cukrzycy. Co do tego nikt już się nie spiera. Ciałopozytywność na
pewno nie zachęca do tego, by zupełnie nie zauważać nadmiaru kilogramów i na
pewno nie namawia, by nic z tym nie robić. To zupełnie nie ten kierunek.
To teraz czym jest ciałopozytywność i akceptacja dla siebie?
Ciałopozytywność to dostrzeganie swojej wartości nie tylko w
wyglądzie. To akceptacja dla siebie samego – bo jesteśmy czymś więcej niż tylko
tym, co widzą inni. Bardzo często skupiamy się tylko na swoim wyglądzie i
sylwetce. Uzależniamy całkowicie poczucie własnej wartości i pewności siebie od
swojego wyglądu. Marzymy o tym, jak to będzie, gdy osiągniemy już idealny
wygląd. Taka postawa bywa ograniczająca ponieważ dopóki go nie uzyskamy –
możemy czuć się nieszczęśliwi.
Nauka pokazuje nam też, że ludzie, którym w
końcu udaje się wykształcić swój „idealny” wygląd – wcale nie stają się
bardziej szczęśliwi.
Ciałopozytywność promuje dbanie o zdrowie i zdrową sylwetkę
ale pokazuje nam, by dostrzegać w swoim ciele mocne strony – nawet wtedy, gdy
uważamy, że mamy nad czym pracować. Namawia też, by poczucie własnej wartości
budować na podstawie różnych czynników – nie tylko tego, jak wyglądamy ale też
tego w czym jesteśmy dobrzy, co nam wychodzi, co doceniają w nas inni.
No i wreszcie ciałopozytywność pokazuje różnorodność – to,
że każdy ma inną budowę biologiczną i też kształt sylwetki. Nie każdy więc
będzie nosił rozmiar 34 czy 36 – właśnie ze względu na biologię. Nurt ten obala
też mity związane z modelkami. Pokazuje, że zdjęcia, które oglądamy w mediach
poddane są misternemu retuszowi, a samo życie modelek w dużej mierze podporządkowane
jest ćwiczeniom i dbaniu o własną sylwetkę – to po prostu ich praca.
Jak możemy wykorzystać tą wiedzę w praktyce?
Tutaj z bardzo dobrą odpowiedzią przychodzi nam książka
„Pożegnaj Wagę”. Niby książka
o odchudzaniu, a tak naprawdę o pielęgnowaniu relacji z samym sobą. Pokazuje ona, że skupianie się tylko i wyłącznie na swoim wyglądzie diecie i chudnięciu, tylko pozornie nam pomaga. W rzeczywistości sprawia, że wpadamy w krąg, który uzależnia poczucie własnej wartości od wyglądu – co nie jest pomocne i z pewnością przeszkadza w budowaniu akceptacji dla samego siebie.
o odchudzaniu, a tak naprawdę o pielęgnowaniu relacji z samym sobą. Pokazuje ona, że skupianie się tylko i wyłącznie na swoim wyglądzie diecie i chudnięciu, tylko pozornie nam pomaga. W rzeczywistości sprawia, że wpadamy w krąg, który uzależnia poczucie własnej wartości od wyglądu – co nie jest pomocne i z pewnością przeszkadza w budowaniu akceptacji dla samego siebie.
Pomocne może się okazać natomiast, znalezienie sensu i celu
w dbaniu o własną sylwetkę. Czyli poszukanie odpowiedzi na pytania: po co chcę
schudnąć? Jak mi to pomoże w życiu? Dlaczego jest to dla mnie ważne?
Co ważne na drodze do zdrowej sylwetki szukajmy swojego
poczucia wartości nie tylko w wyglądzie. Budujmy je ze swoich mocnych stron,
umiejętności, zasobów. Im więcej tych czynników, tym lepiej. Znajdujmy swoje
mocne strony każdego dnia. Szukajmy rzeczy, które nam się udają, które robimy
dobrze i przynoszą nam satysfakcję. To wszystko tworzy akceptację dla samego
siebie, buduje dobre wewnętrzne samopoczucie i siłę do tego, by osiągać cele –
także te związane z wyglądem :).
A jakie jest Wasze zdanie o ciałopozytywności?! :) Dajcie znać w komentarzach!